Aleksandra Marciniak chwali się, że obsadziła wybitnymi fachowcami miejsca na listach wyborczych do rady gminy Wisznia Mała. Mówimy „Sprawdzam!”.
W Szewcach mamy dwa okręgi wyborcze. W okręgu nr 5 Komitet pani Marciniak wystawił 25-latka Sebastiana Gąsiora przeciwko kandydatowi, który pochodzi ze wsi Szewce. Marciniakowa dała tu młodego człowieka z Malina, który nie ma z Szewcami nic wspólnego.
Ale mało tego! Marciniak protestująca przeciwko inwestycji w Malinie pisała kiedyś, że przemysł mógłby być w Szewcach zamiast w Malinie. Teraz obsadza kandydatów z Malina w okręgach w Szewcach.
Kandydatów, bo na tym nie koniec groteski. W drugim okręgu w Szewcach (nr 6) Marciniakowa wystawiła ojca Sebastiana Gąsiora, czyli Krzysztofa Gąsiora. Tak ojcem i synem z Malina Marciniakowa obstawiła Szewce. Ludzie zagłosują na swoich czy spadochroniarzy? Raczej wiadomo.
W okręgu 13 we wsi Szymanów Marciniak też nie znalazła kandydata z Szymanowa tylko wystawiła Dominika Wielebę, 24-latka z Machnic. Machnice to miejscowością najbardziej na północ, a Szymanów jest skrajnie na południu gminy. To są jakby dwa inne światy – Szymanów graniczy z Wrocławiem, a Machnice z miastem Trzebnica.
Skąd tacy przypadkowi kandydaci? Prawo zgłaszania kandydatów na wójta ma komitet wyborczy, który zarejestrował listy kandydatów na radnych w co najmniej połowie okręgów wyborczych w danej miejscowości. I tym sposobem pani Marciniak może zgodnie z prawem kandydować na wójta Wiszni Małej. Sama sprowadziła się na wieś z Wrocławia 8 lat temu. Reprezentuje głównie elektorat napływowy.
Ewa Kos (na zdjęciu kościół św. Anny w Szewcach)
Dla przykładu, kandydatury we wsi Szewce: